13.09.2021, 11:19
Należy mieć świadomość tego, że w tej chwili trwający sezon F1 jest naprawdę bardzo fascynujący. W ostatnich sezonach rywalizacja o światowe mistrzostwo zdominowana została przez kierowców niemieckiego Mercedesa, a konkretnie Lewisa Hamiltona. W minionym sezonie brytyjski zawodnik zdobył 7 tytuł mistrzowski Formuły jeden, co zagwarantowało mu okazję zrównania się w ilości tytułów ze słynnym Schumacherem. W obecnie rozgrywającym się sezonie kierowca angielskiego pochodzenia nie ma już jednak aż tak lekko w batalii o ósmy tytuł mistrza Formuły 1. Jest to spowodowane zjawieniem się w stawce kierowców Verstappena, który też marzy o tym, by zwyciężyć tytuł mistrzowski. Już od GP Bahrajnu rywalizacja pomiędzy tymi zawodnikami jest niezwykle zatwardziała i naprawdę ciężko obstawić który z nich po ostatnim wyścigu sezonu sięgnie po tytuł mistrza świata. Wyścig włoski, czyli Grand Prix Monzy był następną rundą rywalizacji tych 2 kierowców. To bardzo przyjemny tor dla dużej zawodników, a w trakcie trwania tego weekendu w samochodzie Formuły 1 pojawił się Robert Kubica zastępujący Kimiego Raikkonena, który zachorował na COVID.
Eliminacyjne sesje do wyścigu o GP Monzy zapewniły motoryzacyjnym sympatykom siedzącym na widowni naprawdę sporo pasjonujących emocji. Fenomenalną rywalizację, z której najkorzystniej wyszli Ricciardo oraz Verstappen zafundował kibicom zakręt numer 1 niedzielnego wyścigu. Niezwykle ważne dla przebiegu wyścigu niedzielnego były odwiedziny kierowców w boxach. To właśnie po zmianie opon doszło do zaskakującego wypadku. W niesamowicie wąskim zakręcie walczyli mistrz świata i Verstappen i w chwili, gdy mogło się zdawać, że to jest koniec przepychanek, zawodnicy zderzyli się kołami, a samochód Maxa Vestappena upadł na bolidzie prowadzonym przez zawodnika Mercedesa. Dla fanów siedzących na widowni to była bez najmniejszych wątpliwości wstrząsająca sytuacja, ale żadnemu z nich nie stało się nic złego. Na efektach tego incydentu korzyść zyskali kierowcy McLarena, którzy wyścig niedzielny skończyli na dwóch czołowych miejscach. Grand Prix Monzy zwyciężył Australijczyk Daniel Ricciardo, a na miejscu numer 2 znalazł się Lando Norris. To na pewno genialne osiągnięcie dla brytyjskiego zespołu.